Mozyrz, BikeFest, 7-9 lipca 2007
Jurij Nesterenko
Muzyk / Pisarz
Rock-Fest, Słuck, 24 sierpnia 2000.

O festiwalach rockowych w małych miejscowościach można by napisać całe opracowanie. Ale możemy powiedzieć bardzo krótko: to zawsze nie jest zwykłe wydarzenie, ale wielkie wydarzenie dla każdego miasta lub wsi. Dla mieszkańców i gości, dla widzów i uczestników, dla obserwatorów z zewnątrz i bez względu na to, jak żałośnie to brzmi, jest to wydarzenie dla przyszłych pokoleń. W końcu konsekwencje każdej wypowiedzi mogą być najbardziej nieprzewidywalne. To samo stało się z White Night Blues – nie uciekli przed magią skomplikowanych połączeń czasoprzestrzennych.
Kto zaprosił WNB do Słucka, nie można teraz przywrócić. Istnieje przypuszczenie, że mogło to nastąpić za pośrednictwem Fana (Kirill Smyshlyaev, były mieszkaniec Słucka, niepełnoetatowy lider słucko-mohylewskiej grupy Avangard-School). W tym przypadku łańcuch śledztwa może doprowadzić do jego brata – także muzyka, a zarazem lidera grupy, który również studiował w Mohylewie. Jego grupa nazywała się „Wszystko i nic”, a ona zdecydowanie wystąpiła na festiwalu rockowym w Słucku w 2000 roku. Dalsze śledztwo utknęło w martwym punkcie.
Ale stało się, co się stało: White Night Blues w Słucku pojawił się w swojej „oryginalnej” formie, czyli w składzie, w jakim debiutował pół roku temu na festiwalu Last Echelon - z Aleksiejem Czernym na basie i Siergiejem Raschukowem na perkusji ( Jurij Nesterenko, jako lider grupy, został automatycznie dołączony).
Wydaje się, że to nic nadzwyczajnego, zwykła historia to dla niektórych długa i monotonna droga z domu na festiwal scena czasowa (jednocześnie wybiórcze półsłuchanie twórczych zachwytów innych uczestników), potem sam występ, refleksje pokoncertowe, szybkie przygotowania i ta sama żmudna droga powrotna.
Ale gdzieś w środku tego łańcucha zdarzeń – po spektaklu, między zwijaniem się kabli, komuś poszycie gitar, potem zostawiono w prezencie kasetę z nagraniami zespołu (i już po pięciu minutach pojawiają się wątpliwości: „Po co on to dał? Nie potrzebował tych płyt od stu lat…”) . I tu właśnie rodzi się kolejna opowieść, rozwijająca się niejako równolegle, ale jednocześnie w ścisłym związku z głównym wątkiem, z historią grupy, która toczy się jak zwykle i niczego nie podejrzewa o sztuczce przyczynowej.
A dziewczynka miała wtedy zaledwie osiem lat. A na samym festiwalu nie była i nie mogła być w tym wieku. Ale kaseta leżała już pod warstwą kurzu na czyjejś półce. Być może potem przechodziła z rąk do rąk w absolutnie Brownowskim ruchu wymiany informacji między niezidentyfikowanymi młodymi ludźmi. A sześć lat później, gdy dziewczyna zamieniła się w ładną licealistkę, kaseta trafiła między innymi do plecaka jej przyjaciółki, z którą wydawało się, że ma dobre relacje.
Piosenka z tej kasety nosiła tytuł „Historia z windą”. Słowa i muzyka bardzo zainteresowały licealistkę, co więcej, magicznie zaintrygowały i poniosły - tak, że zaczęła myśleć o autorce. A kilka lat później, kiedy dziewczyna była już starszą studentką jednego ze stołecznych uniwersytetów humanitarnych, studentką wydziału muzycznego (wydział wokalny), jej koleżanka z klasy z wydziału inżynierii dźwięku przypadkowo zrobiła rezerwację, że teraz nagrywa kilka piosenki Jurija Nesterenko w studiu. Luda (tak miała na imię nasza bohaterka) bardzo się tym faktem zainteresowała i poprosiła koleżankę z klasy, żeby się dowiedziała, czy to Jurij, który kiedyś napisał piosenkę o windzie, a potem też przywiózł ją do Słucka?
Wszystko się zbiegło i nic nie poszło na marne, grając na dualistycznej nazwie grupy w systemie binarnych relacji brata słucko-mohylewskiego do mohylewsko- Słucki Fan, dochodzimy do filozoficznej koncepcji bytu dialektycznego. W złożonym systemie wielu skomplikowanych relacji Luda wyszła za mąż i zaczęła nosić nazwisko Dudenus. To właśnie pod tym nazwiskiem została wkrótce wokalistką grupy White Night Blues i wzięła udział w niemałej liczbie koncertów zarówno w kraju, jak i za granicą. Ponadto, aby zdać egzaminy państwowe na zakończenie studiów, absolwenci musieli przygotować po jednej pracy autorów zagranicznych i krajowych. Więc Ludmiła wykonała po prostu „Blues of the White Night” krajowego autora, tego samego Jurija Nesterenko.
Ale wszystko zaczęło się od niewinnego spaceru na święto słuckie. Nie było od niego zdjęć White Night Blues, ale był plakat podpisany ku pamięci przez Smyshlyaeva Jr. i jego przyjaciół-kolegów z grupy Wszystko i nic. Skąd w archiwum WNB mógł pochodzić numer słuckiej gazety Kur'er, pozostaje nierozwiązaną zagadką. Ale najważniejsze, że zachowała się w nim najciekawsza relacja festiwalowa, gdzie całe zdanie (w ekwiwalencie prawie pół akapitu!)
Warto również zauważyć, że w ciągu następnych dziesięciu lat nie było już festiwali rockowych w Słucku.
.jpg)
plakat festiwalu.
.jpg)
Tak pisał Kurier Słucki.
.jpg)
Najważniejsze to uwierzyć w dobrą bajkę, a mała dziewczynka ze Słucka nagle sama staje się piękną księżniczką. Po lewej: koncert walentynkowy w stołecznym klubie „Saltaym”; po prawej: Luda Dudenus przed koncertem bluesowym „Three Kings” w Mińsku (klub Doodah King).
.jpg)
Do Słucka nie dotarliśmy, ale to jeszcze nie koniec bajki. Po lewej: występ w Wilnie, Liceum im. Franciszka Skaryny; u góry po prawej: koncert White Night Blues w klubie Yo-Ma-Yo w Mińsku; u dołu po prawej: Jubileuszowy koncert Jurija Nesterenki w Bielniczach.
.jpg)
Czasami coś się dzieje w życiu i myślisz: „Jak na filmach!”. Poniższe zdjęcie po lewej to nie montaż: to tak naprawdę odbicie Nesterenki w szklanym blacie stołu w klubie Metro w Mohylewie, gdzie kręcono program Reloaded o plagiatach w muzyce światowej. A w finale programu truncated kompozycja White Night Blues wykonała „Take Me To The River”. U góry po lewej: w studio Everest w Mińsku; po prawej: występ w Mołodecznie.
.jpg)
Take A Little Trip to tytuł piosenki, którą Luda wykonała podczas swojego debiutanckiego występu z White Night Blues (na górze po prawej). Zabrzmiało tam i „Blues of the White Night”.
.jpg)
Cytat z artykułu: „Nagle z dalekich Bełynych natoczyły się białe nocne bluesy. Panowie od lat grają zawodowo, ale dla wielu jest to niezrozumiałe. Wszystko, brak słów. Oto ona - genialna w swojej prostocie, zdobyta cierpieniem w próbach zrozumienia, lakoniczna informacja, za którą kryje się cała warstwa historii świata - myśl, która przypomina naprężoną do granic możliwości sprężynę. Właściwie wszystko i nic!